Nauka gry na instrumencie W DOROSŁYM ŻYCIU

nauka gry na instrumencie w dorosłym życiu agata bijak orłowska agatabijak.pl

Znam to uczucie, kiedy myślisz, że już jest za późno.

Co ciekawe, sam wiek nie jest tu istotny – to ambiwalentna liczba, której sami nadajemy znaczenie. Ja poczułam, że jest za późno na naukę gry na pianinie (co było moim marzeniem) już w wieku 16 lat. Na szczęście, gdy miałam 24 zmieniłam myślenie.

Nauka gry na instrumencie w dorosłym życiu nie jest zadaniem prostym, ale jest wykonalna. W tym artykule pokażę Ci jak to zrobić!

Czy da się nauczyć gry na instrumencie w dorosłym życiu?

Jest taki popularny mit związany z uczeniem się, który głosi, że istnieje pewien “krytyczny okres”, po którym nie jesteśmy w stanie nauczyć się już pewnych umiejętności. Umiejętności muzyczne to obszar w którym ten mit jest naprawdę silny (podobnie jak w przypadku nauki języków obcych).

W rzeczywistości nie ma przeciwskazań, aby rozpocząć naukę gry na instrumencie w dorosłym życiu. Mamy wszelkie możliwości, by tego dokonać. Choć z pewnością będzie to wyzwanie!

Nauka gry na instrumencie w wieku dziecięcym i dorosłym [różnice]

Gdy miałam 23-24 lata spełniłam swoje największe dziecięce marzenie i zapisałam się do szkoły muzycznej. Był to czteroletni cykl, na kierunku wokalistyki klasycznej, na który dostałam się bez żadnego wcześniejszego przygotowania muzycznego (nie umiałam czytać nut, grać na pianinie, nie miałam pojęcia o kompozytorach – wszystko było nowością). Co gorsza, szybko zorientowałam się, że wiekiem bliżej mi było do nauczycieli, niż do kolegów i koleżanek z klasy.

nauka gry na instrumencie w dorosłym życiu agata bijak orłowska
Zdjęcie z mojego koncertu dyplomowego

Szybko zaczęłam zauważać różnicę w tym, jak uczymy się muzyki – tym bardziej, że już wtedy zajmowałam się zawodowo skuteczną nauką (z resztą testowałam tam na sobie techniki, których dzisiaj uczę w moich kursach).

Najistotniejsze różnice w nauce gry na instrumencie w wieku dorosłym i dziecięcym, to:

  • dzieci są bardziej plastyczne i nie chodzi tu bynajmniej o ich mózgi (choć faktycznie, biologicznie mózg dziecka jest bardziej plastyczny, niż mózg dorosłego), jednak dużo ważniejsza różnica to brak lęku, negatywnych przekonań na własny temat i nadmiernych oczekiwań. Dzieci nie analizują każdego swojego ruchu i nie katują się nocami, że popełniły błąd – te fatalne nawyki, które hamują nasz rozwój, nabywamy dopiero w trakcie dojrzewania.
  • dorośli mają lepsze “narzędzia do myślenia” – kwestie teoretyczne i ogólne informacje dużo łatwiej pojąć, jako dorośli, mamy po prostu do tego lepiej przystosowane umysły. Oczywiście dużo będzie zależeć od różnic indywidualnych, ale w przypadku muzyki trzeba pojmować abstrakcyjne koncepcje, których dzieci po prostu nie są w stanie pojąć.
  • dorośli są bardziej skupieni, mają cele i motywację a dzieci poza uczeniem się gry na instrumencie, uczą się życia, co ich nieustannie rozprasza. Jeśli dorosły zapisuje się na lekcje, to jest większa szansa, że faktycznie będzie na nie chodził i postara się wykorzystać ten czas jak najlepiej.

Nauka gry na instrumencie W DOROSŁYM ŻYCIU – jak zrobiłabym to teraz?

Gdybym dzisiaj miała się uczyć grać od zera, zrobiłabym to tak.

Najpierw określ, co to właściwie znaczy, że chcesz nauczyć się grać na instrumencie. Dla mnie oznacza to naprawdę kompleksową umiejętność – chciałam nauczyć się grać na pianinie tak, aby grać utwory klasyczne z nut, akompaniować sobie do śpiewania ulubionych piosenek, a nawet coś samodzielnie improwizować. To zupełnie inna umiejętność i inny proces nauki niż w przypadku, gdy ktoś chce się nauczyć grać na gitarze do celów ogniskowych.

Z pewnością będziesz potrzebować wsparcia merytorycznego, czyli jakiegoś zewnętrznego źródła wiedzy. To, na jakie się zdecydujesz, powinno wynikać właśnie z Twoich celów. Oto, jakie masz opcje:

  1. Szkoła muzyczna lub inna forma zorganizowanej nauki – idealna opcja dla takich osób jak ja, którym zależy także na całej teorii i profesjonalizmie. Zupełnie nietrafiony wybór, jeżeli chcesz grać wyłącznie rozrywkowo, dla przyjemności.
  2. Prywatne lekcje, korepetycje, spotkania 1:1 – idealna opcja tak naprawdę dla wszystkich – jeżeli znajdziesz odpowiedniego nauczyciela, to przygotuje Cię w sposób, na którym Ci zależy. Minusem może być koszt tego rozwiązania.
  3. Uczenie się z tutoriali, książek, kursów – to rozwiązanie dla tych, którzy chcą sobie “tylko brzdąkać dla przyjemności” lub dla tych, którzy jeszcze nie są pewni, czy to hobby się u nich sprawdzi. Minusem jest brak struktury i możliwość nabrania złych nawyków (bo nie pilnuje Cię nikt doświadczony).

Graj często – nawet jeśli krótko

Gdy już wybierzesz swoją opcję – przygotuj plan nauki. Niezależnie od tego, ile masz czasu, musisz ćwiczyć regularnie, szczególnie, jeśli dopiero zaczynasz.

Z moich doświadczeń wynika, że plan minimum to 15 minut codziennie (dla podtrzymania zdobytych umiejętności) plus każda dodatkowa chwila, jaką uda Ci się wygospodarować. Ja wciąż staram się trzymać tej metody – mam pianino w domu i każdego dnia gram coś przynajmniej kilka minut (na rozruszanie palców i podtrzymanie umiejętności), a do tego raz na jakiś czas siadam na godzinkę lub dłużej, aby na przykład nauczyć się nowego utworu lub głębiej potrenować.

nauka gry na instrumencie w dorosłym życiu

Najlepsza rada, jaką dostałam

Gdy załapałam pierwsze podstawy gry na pianinie, przestałam robić postępy. Myślałam, że skoro już umiem łączyć obie ręce i mam opracowane kilka prostych utworów, to jestem na prostej drodze do konkursu chopinowskiego. Jednak utwór, który opracowywałam, ciągle mi się plątał – robiłam błąd na błędzie, grałam dwa razy za wolno, nie mówiąc już o jakimkolwiek wydźwięku artystycznym mojej gry.

Moja nauczycielka fortepianu doradziła mi wtedy, żebym zaczęła pracować nad utworem małymi kawałeczkami. Pierwotnie źle ją zrozumiałam – myślałam, że małe kawałeczki, to znaczy, że mam popracować nad jedną stroną (utwór był rozpisany na około 5-6 stron).

Nie. Chodziło jej o jeden-dwa takty. Na początku tylko prawą ręką i cztery razy wolniej niż docelowe tempo. Ćwiczyć tak długo, aż będzie wychodzić bezbłędnie. Dołożyć drugi takt. Dołożyć lewą ręką. I tak cały utwór, kroczek po kroczku.

Uważam, że to najlepsze podejście do nauki gry na instrumencie (i do nauki praktycznych umiejętności w ogóle). Rozbij wyzwanie na maleńkie części i zajmij się nimi po kolei. Później złożysz je w piękną całość.

Zrozum, co grasz

Zdarza się, że początkujący bardzo szybko chcą usłyszeć postępy, przez co skupiają się na czystej praktyce, nie rozumiejąc do końca, jak to wszystko działa.

Nie zrozum mnie źle, wcale nie uważam, że każdy powinien znać teorię muzyki i zasady harmonii, żeby móc grać na instrumencie. Jednak jakiś poziom wtajemniczenia jest wskazany.

Gdy poznasz zasady powstawania akordów, to zainwestujesz w późniejszą jakość gry. Początkowo Cię to spowolni (szybciej się gra bez zastanowienia, korzystając ze ściągi z ustawieniem palców), ale zaufaj mi, że już po kilku dniach inwestycja się opłaci.

Podobne podejście warto zastosować do każdego nowego utworu. Poświęć nieco czasu na pierwsze rozczytanie, na zrozumienie, co w tym utworze się dzieje i jak chcesz go zagrać. Unikniesz dzięki temu błędów i złych nawyków później.

Podobne wpisy